Wspomnienia, czy może lepiej: obrazki wspomnieniowe obejmują dzieciństwo i młodość autorki urodzonej w 1922 r., czyli czasy Polski przedwojennej. Ojciec, Franciszek Rziha, zrobił pieniądze na nafcie, początkowo w okolicach Borysławia, a następnie w Gorlicach. Spory majątek zawdzięczał pracowitości i szczęściu. Wszystko stracił w czasie wojny i po wojnie. Matka, Olga z Grodyńskich, była kobietą piękną i dobrze wykształconą (doktorat z filozofii na Uniwersytecie Jagiellońskim), dla której przeprowadzka z Krakowa do prowincjonalnych Gorlic była przekreśleniem wszelkich życiowych ambicji.
Autorka uważa małżeństwo rodziców za związek nieudany, co jednak nie odbiło się na jej dzieciństwie. Było szczęśliwe. I o tym jest właśnie „Podróż do Brazylii”. Składa się na nią 67 krótkich tekstów świetnie napisanych. Jest to literacki debiut autorki, ale ma ona w swym dorobku wiele tłumaczeń. Do opisywanych ludzi, nawet tych, których niezbyt lubi, ma stosunek serdeczny, nacechowany wyrozumiałością. Dziś, gdy tyle wokół nas nienawiści, lektura tych tekstów jest ożywcza.
W krótkim posłowiu syn autorki, Piotr Cegielski, zwraca uwagę, że „jest to subiektywny, prywatny, chwilami intymny opis środowiska młodej, prężnej polskiej inteligencji i burżuazji, która stopniowo, w procesach gwałtownych, nierzadko dramatycznych przemian wyłania się z różnych grup społecznych XIX wieku: ziemiaństwa, wojskowych, urzędników, zamożnego chłopstwa. Ta nowa polska formacja wywodziła się także, o czym często nie chce się dziś pamiętać, z różnych grup narodowościowych.” To prawda, lecz przede wszystkim te wspomnieniowe miniaturki mają wiele uroku.